PR 21.01.2023
06.02.2023
Dzień dzisiejszy od rana zapowiadał się rażąco zwyczajnie. Już na banderze kapitan wypowiedział legendarną przepowiednię „śniadanie, szybkie rejony i alarm do żagli”. Dla osoby nieprzywykłej brzmi to jak wspaniała przygoda, jednakże dla nas- nawykłych do podobnych wyroczni brzmiało to krótko mówiąc… nieciekawie. Po alarmie szajka zblazowanych okienkowiczów została wysłana na prawdziwie niebezpieczną krucjatę mającą posłużyć światłej sprawie wyczyszczenia pokładu ze „smarowych paciek”. Grupa operacyjna spędziła na zaciętych starciach niemal dwie lekcje. Powracający z czeluści podpokładzia mechanik, po podzieleniu się swoją złotą radą „mniej płynu więcej pucowania” oraz stwierdzeniu „może i jest czyszczone ale nie wyczyszczone”, wyraził swą aprobatę i podziw dla wspaniale przeprowadzonej kampanii i koncertowego pokonania ciapkowej ordy. Następnie znużeni weterani wraz z resztą kolorowej hałastry dokończyli lekcje i udali się na wspaniały obiad składający się z trudnej do nazwania i zidentyfikowania zupy (która jakkolwiek by nie patrzeć była pyszna). Pani Krysia poszła też po natchnienie do chłodni i zrobiła nam dzisiaj rolady. Liczyła, że my również znajdziemy siebie na wyprawie do którejś z nich dlatego też wysłała oddział specjalny na poszukiwanie kurczaka. Łącznie wysłane zostały trzy brygady których ogólny czas operacyjny wyniósł ponad godzinę i finalnie zakończył się fiaskiem. Liczymy jednak, że może inne dni przyniosą nam więcej powodzenia. Sukces osiągnęliśmy w innej dziedzinie, a mianowicie ukończyliśmy szycie żagla, który według bosmana i trzeciej oficer został naprawiony pierwszorzędnie. Imiona śmiałków którzy podjęli się tego wyzwania zostały w akcie uznania wypisane na żaglu ku pamięci potomnych. Po tych wzniosłych wydarzeniach rozochoceni wielką wiktorią wróciliśmy na lekcje. Dłużyły się one niemiłosiernie, ale w końcu usłyszeliśmy słowa o niemal boskim wydźwięku- kończymy na dziś. Potem była zgodnie z Bożym porządkiem kolacja, jakże produktywnie spędzona nauka własna i w końcu wyczekany, wymarzony i sprowadzony modlitwami znużonych serc- sen.
Liczymy, że u was w Polsce nawet nudne dni są równie ciekawe co u nas i życzymy jak przykazał znany wieszcz żeglarski Karol Olgierd Borchardt „Silnych wiatrów”